top of page

Czy smaczki w treningu koni działają ?

Zdjęcie autora: Magdalena StanikMagdalena Stanik

Zaktualizowano: 12 mar

Smaczki + konie = zagrożenie





Używanie smaczków przy koniach może być wielkim zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Może też byc zagriożeniem dla bezpieczeństwa innych ludzi w pobliżu, a także innych koni i zwierząt. Bardzo wiele osób ma zwyczaj noszenia w kieszeniach smaczków, marchewek czy jabłek czy gotowych cukierków dla koni, co ma im ułatwiać teoretycznie wykonywanie przez konia różnych ćwiczeń, a przede wszystkim możliwość złapania konia na pastwisku, wybiegu.


Są osoby, ktore nie zrobią nic przy koniu bez non stop "smaczkowania": Wydaje im się, że w ten sposób nawiązują jakąś relację z koniem, że koń ich bardziej lubi - nic bardzie mylnego. Relację nawiązujemy i budujemy przez dłuży czas na bardzo konkretnych fundamentach. Te fundamenty, czyli podstawy tworzeia relacji z koniem to:

  1. komunikacja

  2. zaufanie

  3. wzajemny szacunek

    Do tego dodałabym :

  4. poczucie bezpieczeństwa

  5. hierarchie

  6. chęć współpracy z obu stron


Często zwolennicy smaczków idą trochę lub bardzo na łatwiznę, myśląc, że smaczki "same" załatwią temat i rozwiążą wszystkie problemy z koniem, bez wysiłku człowieka.

Jest to błędne myślenie! Tak, drapieżniki, czyli my ludzie też, postrzregamy jedzenie jako nagrodę. Tak, jedzenie działa jako nagroda dla psów, ludzi, kotów i innych drapieżników, ale nie działa w przypadku zwierzyny tzw łownej, czyli roślinożerców, którzy są w naturze ofiarami - są zjadane przez drapieżniki.

Dlaczego?


Jeśli się chwile zastanowicie, to odpowiedź jest bardzo prosta i wynika z natury koni i to bez wchodzenia w trudniejsze rozważania na temat teorii poliwagalnej (choć jest ona słuszna i spójna z tym, o czym piszę)

Drapieżnik, aby coś upolować, musi się sporo napracować, musi węszyć, szukać ofiary, nabiegać się, czyli wysiłek fizyczny, ale też napracować psychiocznie, mieć plan, dobra pamięć choćby terenu, strategię upolowania, itd. czyli finał tj. zdobycie jedzenia jest kupione sporym wysiłkiem fizycznym i psychicznym i ta ofiara jest nagrodą za ten wysiłek.


Koń, aby zdobyc pokarm - w naturalnych warunkach - musi po prostu chodzić i schylić gowę, aby coś skubnąć. Jedzenie jest wkoło, więc koń nie postrzega faktu zdobycia jedzenia jako nagrodę.


Smaczki + konie powodują za to w znacznej wiekszości przyapdków mnóstwo niepożądanych zachowań konia, w tym agresję do ludzi, a nawet innych koni. Za tym idą "wypadki", urazy, szturchanie popychanie, poturbowanie przez konia, podgryzanie, grzebanie nogą, czy kopanie, aby wymusić smaczka.

Takie zachowania, nie tylko są niedobre, niepożądane, ale też jasno pokazują, że dany koń NIE ma wcale szacunku do danej osoby, czy ludzi ogólnie!


Czy mozna więc budować "relację" kiedy koń nas kompletnie nie szanuje?

I zapeniwnia - ta pogoń za smaczkami, NIE ma też nic wspólnego z miłościką konia do nas!


I tutaj muszę opisać niestety dramatyczną sytuację ku przestrodze. Ale to tylko jedna w wielu sytuacji, które widziałam u koni "trenowanych" smaczkami, czy o których słyszałam.


Młoda dziewczyna weszła do stada koni, gdzie głównie są młode konie i kilka dorosłych klaczy, z kieszeniami wypchanymi właśnie kawałkami marchewek i jabłek. Poszła do swojego konika i karmiłam go smaczkami… w pewnym momencie podbiegły inne konie, które też zapragnęły coś sobie wziąć.

Dziewczyna nie umiała ani zrozumieć co się dzieje, ani zapanować nad grupą koni, anie nie miała żdnej świadomości swojej mowy ciała - przez którą de facto komunikujemy wszystko koniom i co konie rozumieją najlepiej i najszybciej!

W zamieszaniu przewróciły ją, upadła a któryś nadepnął na nią, co skończyło się fatalnym złamaniem kości udowej.


Czemu tak się dzieje?


Tak się dzieje ponieważ konie walczą o zasoby - czyli o pożywienie. Nawet jeśli nie są głodne, to w ich naturze jest zdobywać smakowite kąski.



co mówi ten koń po lewej?
co mówi ten koń po lewej?

Co to oznacza?

Że nie postrzegają smaczków, jako nagrody, czy budowania szacunku do naszej osoby - wręcz przeciwnie zabieranie smaczka z naszej ręki jest rozumiane przez konia jako wejście wyżej w hierarchii niż my.

Konie nie oddają swojego pożywienia innym - najpierw same zjadają, a w momencie, kiedy udaje mi się w ich mniemaniu zabrać taką marchewkę z naszych rąk - uważają że jesteśmy niżej w hierarchii i że mają do tego prawo.

Potem takie zachopwania - oonieważ przynoszą sukces - będą się wzmacniać.


Konie uczą się szybko - wystarczą 2-3 powtórzenia i jest już przyswojone.

2-3 powtórzenia, że zabiera nam marchewkę z rąk - i koń jest święcie przekonany, że MY jesteśmy niżej w hierarchii, a że nie protestujemy - uważa, że on ma prawo nam tę marchewkę zabrać…


W ten właśnie sposób poszkodowana dziewczyna szkoli swojego młodego konia, ale również koń, który ją podeptał jest za pomocą marchewek i jabłek „łowiony” przez właściciela na pastwisku…


Wchodzenie z grupy koni z kieszeniami wypchanymi marchewką czy smaczkami jest bardzo niebezpieczne, ponieważ nawet spokojne konie  (a tak tu było) mogą się przepychać między sobą, próbując zdobyć dla siebie jedzenie.

Chwila nieuwagi i jesteśmy pod kopytami kilkunastu koni, czyli kilkudziesięciu kopyt !!!


Używanie jedzenia, jako nagrody dla konia nie jest edukacyjne, ponieważ jego mózg nie pracuje tak, jak nasz - pamiętajmy jesteśmy drapieżnikiem. Uzyskanie nagrody jedzenia od nas będzie dla konia zawsze znaczyło, że jest wyżej w hierarchii ponieważ zabrał jedzenie innemu osobnikowi lub nam.

W procesie uczenia się koni smaczek nie odgrywa żadnej roli – ponieważ procesy myślowe, zachodzące w mózgu konia nie łączą bodźca "jedzenie" jako nagrody z danym ćwiczeniem, które koń wykonał.


Jednocześnie konie, które są prowadzone smaczkami czy to w treningu czy po prostu w zwykłej obsłudze, bardzo często stają się natarczywe, nachalne, nie szanują naszej przestrzeni i też robią się często agresywne.


Pracowałam niestety z wieloma końmi, które poprzez karmienie z ręki i używanie smaczków + sprzeczne sygnały od nas ludzi nasza nieświadomość zasad komunikacji koni + brak naszej konsekwencji i asertywności, stały się agresywnę i to w sposób bardzo bardzo niebezpieczny.

Takie sytuacje niestety maja bardzo często miejsce od najłodszych miesięcy życia konia - od czasu źrebaka! Niestety nieświadomie szykujemy konia, który nie będzie nas szanował, nie będzie szanował naszej przesyrzeni, ani ciała, itd.


I nie jest to przesada, ponieważ dla konia najważniejsza jest komunikacja poprzez mowę ciała - te sygnały koń odczytuje bezbłędnie i sam też wysyła komunikaty body language innym.

Nasze ciało komunikuje informacje NON STOP,  które są dla konia o wiele łatwiejsze do odczytania i zrozumienia. Ważne jest, abyśmy wiedzieli co komunikujemy swoim ciałem, oddechem, naszymi emocjami i np. nerwowością, konsekwencją lub jej brakiem.


Smaczki nie załatwia nic w budowaniu naszej relacji zaufania i szacunku z koniem. To zaczyna się od komunikacja - a komunikacja z końmi zaczyna się od naszej mowy ciała i świadomości naszych emocji.


OBALAM MITY

Smaczki NIE sprawią, że Twój koń będzie Cię bardziej lubił.

Smaczki NIE spowodują, że koń będzie ci ufał i Cię szanował.

Smaczki NIE spowodują, że koń zrozumie ćwiczenie i wykona je prawidłowo.

Smaczki NIE zastąpią naszego skupienia i wiedzy

Smaczki NIE rozwiązują problemów w koniem, a JE TWORZĄ

Smaczki NIE zastąpią konieczności samoświadomości tegoco komunikuje nasze ciało i nasze emocje

Smaczki NIE sprawią, że będzie ŁATWIEJ !!!


Smaczki spowodują:

  • brak szacunku do ciała i przestrzeni człowieka

  • obszukiwanie, popychanie i fokusowanie konia na misję „zdobyć - wykraść” smaczek, pogryzienia, luc zniszczone ciuchy

  • chaos w głowie konia - szczególnie jeśli nie pracujesz świadomie mową ciała i użyciem presji

  • przez zły timing w naszej reakcji - nagradzaniu - chaos i niezrozumienie przez konia, o co nam chodzi

  • frustrację a nawet agresję konia - też w konsekwencji ataki na innych ludzi i konie


Rezygnując ze świadomości tego, co komunikuje nasze ciało i świadomego używania bodylanguage w komunikacji z końmi spowodujesz, że nie będzie komunikacji między Tobą a koniem, że koń nie będzie odczytywał Twoich sygnałów i będzie mniej uważny na Twoje sygnały ciał, będzie Cię mniej szanował i mniej słuchał.


Dlaczego?

Dlatego że NIE komunikujesz się w jego języku - więc po prostu koń Cię nie rozumie.

W związku z czym, nie macie wspólnego świata - każdy żyje w swoim świecie i niewiele wie o tym drugim.

Wyobraź sobie jak Ty się czujesz, próbując rozmawiać z kimś w zupełnie obcym języku….i  nie możesz się totalnie dogadać – po jakimś czasie po prostu wyłączysz się - nie będziecie się więcej starać, ponieważ nie przynosi to żadnej korzyści ani żadnego efektu.


Podstawą wszystkiego jest KOMUNIKACJA!

A dla koni naturalnym językiem jest mowa ciała.


Od tego trzeba wszystko zacząć!


Widziałam zbyt wiele osób i koni poturbowanych przez konie „obsługiwane za pomocą smaczków”. Widziałam szyte głowy u dzieci i dorosłych, widziała osobę z wstrząśnieniem mózgu po ataku takiego konia, a teraz złamanie kości udowej, słyszałam nawet o osobie, której koń odgryzł kawałek palca (tak, to prawda)


To jest niebezpieczne!

A wszystykim fanom używania smaczków w treningu koni, którzy uważają, że tak - smaczki dają efekty - mam bardzo konkretne pytanie:

  • jak za pomocą smaczków nauczycie konia np. zagalopowania w siodle?

  • jak za pomocą smaczków nauczycie konia przejścia z galopu do kłusa? i takich pytań można postawić wiele...

I jeśli odpowiecie sobie - że dając smaczek, kiedy koń zagalopuje - to bym chciała to zobaczyć to w ujęciu sekunda po sekundzie - no bo na podanie nagrody mamy 1-3 sekund - aby koń powiązał te 2 bodźce ze sloba (czylki ćwiczenie + nagroda) - i tu już mamy pierwszy problem z timingiem!

A po drugie - niby jak, niby skąd koń ma zgadnąć ze mamy teraz w myśli/ intencję, żeby koń zagalopował - oczywiście bez dawania innych pomocy, czy wskazówek?

Bo jeśli mi np. powiecie, że koń zwolnił, po użyciu presji na wodzy i potem dostał (za to) smaczek - to de facto koń zaregował na użycie przez nas presji - a nie na smaczek. Faktu otrzymania smaczka nawet nie powiązał, z tym przejściem w dół.


I po trzecie - nazywam to "problemy techniczne" - kiedy uczę surowego konia, np. zagalopowania, to musze zachować przede wszystkim moją równowagę w siodle, aby mu nie dać sprzecznych komunikatów i nie utrudniać jemu ruchu w równowadze, więc zapytam fanów smaczkowania, jakim cudem galopującemu koniowi mam dać do pyska smaczek - bez ryzyka, że się udławi i bez ryzyka, że nie zlecę z siodła, lub nie utrudnię koniowi samego galopowania poprzez moje ruchy - no bo musiałabym mu zawisnąc na szyi z reką przy pysku.


Jeśli zaś zapytanie mnie : a podanie smaczka po galopie, kiedy już koń np. stępuje ?- sami sobie odpowiedzćie na to - pamiętając o timingu. Czy wtedy koń powiąże tę "nagrodę" z galopem, czy z inną czynnością?


ja i mój Shannon
ja i mój Shannon

Wykorzystanie smaczków do odwrócenia uwagi konia

Jest jeden skuteczny dla znacznej części koni sposób wykorzystania smaczków, jedzenia, czy lizawek np. kiedy chcemy odwrócic, przekiertować uwagę konia. np. przy kowalu, jeśli koń się kręci, czy denerwuje, podając mu np. siano, czy smakową lizawkę, uzyskujemy chwilowe odwrócenie uwagi konia i przeniesienie jej z kowala - na jedzenie. To jest często pomocne, szczególnie przy młodych lub wrażliwych koniach, które mocno się stresują takimi czynnościami. I to działa bo wykorzystujemy naturalną predyspozycje koni do "dekoncentracji":, czyli szybkiego przenoszenia skupienia z jedengo elementu na inny.


Czemu jest to w naturze koni?

Bo dla swojego bezpieczeństwa, konie muszą lustrować, scanować wszystko co je otacza - czyli właśnie przenosić swoją uwagę z jednych na inne bodźce i tę cechę wykorzystujemy. Ale tu też uwaga - możemy spowodować negatywne, niepożądane zachowania konia i w takim użyciu również - więc uwaga na to, co my cały czas komunikujemy sobą, swoim ciałem, swoimi ruchami, oddechem, tętnem, itp. Często koń jest przy kowalu nerwowy, tylko w obecności właściciela - bo to właściciel de facto się stresuje, a koniowi sie udziela takie nastawienie.

Dolecowo jednak zalecam przepracowanie tego tematu z koniem i nauczenie go spokojnego stania przy podobnych czynnościach, bo taki smaczek/ lizawka nie zawsze będzie działać - jest to chwilowa pomoc i daje nam tylko dekoncentrację konia i przeniesienie uwagi z np. kowala na lizawkę, ale nie rozwiąże problemu na zawsze.


Ja i mój Talent ujeżdżeniowiec C klasy na trailu
Ja i mój Talent ujeżdżeniowiec C klasy na trailu

 
 
 

Comments


  • Facebook
  • Instagram

©2022 by Magdalena Stanik

bottom of page